Na liczniku dwieście, kiedy uciekam przed snami
Chcę nimi wciąż żyć, albo wyjebać je z tej bani
Raz widzę tam ciebie, a raz jak w Disneyu bajki
Moja rozjebana głowa, chcę bym dalej walczył
Widzę cię już tylko w wyobraźni
Od dzisiaj możesz mówić mi artist
Mam już dość noszenia maski
To co robię nigdy pod industry, nie
Będę głosem młodych, tak jak pierdolony YoungBoy
Tylko motywacją jest to w kurwę szybkie auto
To co o mnie mówisz się od dawna mija z prawdą
Coraz bliżej marzeń jak w głowie mam tylko banknot
Wszystkie groupies blokuję jak Claxton
Chcę więcej forsy niż każdy landlord
Może będzie trochę łatwiej zasnąć
Mając hajsu jak jebany Musk, wow
Od piętnastki banknot, a nie bananowy dzieciak
Ściąłem włosy, żeby głowa była trochę lżejsza
O problemach mówi alko, to mój terapeuta
Nabrałem rozumu, coś mi mówią, że bez serca
Nie chcę gadać z ludźmi, a więc wylewam to w tekstach
2020 vision, a nie mogę znaleźć miejsca
2020 vision, nie chcę z tobą palić skręta
2020 vision, jak Kyrie w jebanych Netsach
Nie zobaczysz mnie w ujęciach tych influencerek
Jestem trochę wyższy, ja wyłaniam się nad szereg
Z depresją się ganiam, tak jak pierdolony berek
My potential global, let me show you I'm not playin'
Little youngin' bumpin' rap, playin' on PlayStation
Youngin' makin' guap, Ion care bout no vacation
All that shit that you put on, hoe it be fuggazi
All this pain in my head, makin' me go crazy
To jest kurwa real shit, a nie pierdolona bajka
Nigdy nie przestanę, bo to dziwko moja szansa
Muszę kupić kalosz, żeby wyjść już z tego bagna
Się opierdalałem, ale family motywacja
Dam im kiedyś Rollsa, bo ich syn jebana gwiazda
Chuja mnie obchodzi wielkość pochodzenia miasta
Ze wsi ściągnę siano, przegonię Elona Muska
Kupię sobie Starlink albo spierdolę na Marsa
Wszystko poszło na dno, kto był ze mną jak upadłem
Nie umiem pokochać, gadasz z pierdolonym diabłem
Życie pokazało, że no nie jest takie ładne
Zaczęło się sypać, a ty mówisz, że jest fajnie
Mam blizny na plecach i jebany nóż na gardle
Powiedz, jak mam w końcu żyć normalnie
W bani mam sam ból, chaos i anarchię
Traktuj to jak list, podpisano Czarek
Chciałbym cię przeprosić, albo iść wyzywać
Dużo poświęcone, żeby zamieść to pod dywan
Już tylko w flashbacku mogę sobie odpoczywać
Tylko diament w uchu, pyta mnie "co u mnie słychać"?
Nie powinno dziwić, bo za dużo sam przebywam
Co mam ci poradzić, generacja cała w dziwkach
Wszyscy tacy sami i nie mówię ci o Twixach
Parkiet zajebany, ludźmi w nowych metkach Vitkac
To jest kurwa real shit, a nie pierdolona bajka
Nigdy nie przestanę, bo to dziwko moja szansa
Muszę kupić kalosz, żeby wyjść już z tego bagna
Się opierdalałem, ale family motywacja
Dam im kiedyś Rollsa, bo ich syn jebana gwiazda
Chuja mnie obchodzi, wielkość pochodzenia miasta
Ze wsi ściągnę siano, przegonię Elona Muska
Kupię sobie Starlink, albo spierdolę na Marsa