Chodzą Śmiercie po słonecznej stronie
Trzymający się wzajem za dłonie
Którą z naszej wybierzesz gromady
By w cmentarne uprowadzić sady
Którą z naszej wybierzesz gromady
By w cmentarne uprowadzić sady
Nie chciał pierwszej że nazbyt miniasta
Grób gdy hardy pokrzywą porasta
Nie chciał drugiej że nadmiernie złota
Nie zna ciszy kto się tak migota
Nie chciał drugiej że nadmiernie złota
Nie zna ciszy kto się tak migota
Wybrał trzecią że choć bogulicha
Lecz tak cicha że wszystko nacicha
Coś za jedna że podobasz mi się
W swym bożystym na ziemi zarysie
Coś za jedna że podobasz mi się
W swym bożystym na ziemi zarysie
Blada jesteś jak to słońce w zimie
Kędy dom twój i jak ci na imię
Blada jesteś jak to słońce w zimie
Kędy dom twój i jak ci na imię
Dom mój stoi na ziemi uboczu
A na imię nie mam nic prócz oczu
Nic w tych oczach nie mam prócz wieczoru
Pewna byłam twojego wyboru
Nic w tych oczach nie mam prócz wieczoru
Pewna byłam twojego wyboru
Jeden zowąd śmierć sobie wybiera
Ale drugi tą śmiercią umiera
Choć wybrałeś nie wiedząc dla kogo
Zawsze będę pamiętną i drogą
Choć wybrałeś nie wiedząc dla kogo
Zawsze będę pamiętną i drogą
Jestem śmiercią matki twej co w chacie
Uśmiechnięta czeka teraz na cię
Jestem śmiercią matki tej co w chacie
Uśmiechnięta czeka teraz na cię