Ulice to nie Unicef - unicestwiają
Zasady, jakie zasady, cię pojebało?
Lojalność to możesz zlecić kurwa lokajom
Szacunek to masz po śmierci - tak pogrywają
Pieniądze - środkiem do celu, szczęścia nie dają
Rodzina, znajdź lepiej czas by sie nią zając
Marzenia - ciągle wierzymy że się spełniają
Braterstwo - to wieczna sztama, po późną starość
Dojrzałość przychodzi z wiekiem, wielu zjebało
Odwaga, nie myl z głupotą, rzeczą wspaniałą
Waleczność, to wielkie serce, wielu je miało
Moralność, trudno jej szukać, naprawdę mało
Uczucia, każdy je ma, wielu kochało
Sekrety, trudno ich nie mieć, choć czasem ranią
Kariera, tak bardzo zmienia, czas się nią zajac
Egoizm - sporo zepsuje, jeśli nie całość
Przez całe życie to we mnie krąży
Ja lubię drążyć, wciąż wchodzić w głąb
Już nieraz zdarzyło mi się zwątpić
Czy aby dobry jest myśli prąd
I choć od lat jesteśmy dorośli spalamy mosty, wylewamy krew
Ta wolność, pojęciem względnym pod celą noc
Ta wiara, sprawia że ludzi czują swą moc
Ta prawda, wychodzi na jaw, czasem masz dość
Ten horror, któż go posiada, no pytam kto
Te słowa, mogą budować lub zniszczyć ją
Ta przemoc jest wszechobecna, synonim zło
Ten talent, jedni go maja, inni mieć chcą
A temperament, z tym bywa różnie, no jak na złość
Porażki, nikt nie zapłacze, taki twój los
Sukcesy, klakierzy węszą gdy czują sztos
Nałogi, zmora ludzkości, stracony sos
Problemy - utrata zdrowia, odchodzi ktoś
Te wady, każdy je ma, no powiedz coś
Zalety - uwypuklamy, ze mnie jest gość
Ta władza, mocno upaja, nigdy jej dość
Fantazja, wielu ponosi ściąga na dno
Przez całe życie to we mnie krąży
Ja lubię drążyć, wciąż wchodzić w głąb
Już nieraz zdarzyło mi się zwątpić
Czy aby dobry jest myśli prąd
I choć od lat jesteśmy dorośli spalamy mosty, wylewamy krew
Widziałem w galaktyce, ultra sonograficznie
Moje skurwesyńkie serce stopniało jak lód
A w innym miejscu i czasie, inny splot wydarzeń gra się
Z tych nieplanowanych planet
Nie umiem tak po ludzku sobie wyobrazić
Że niechęć mogłaby być tak wielka, by z powodu niej zabić
Pytacie o cel, ponoć trzeba jakiś mieć
Ważniejsza jest droga jaka idziesz, ona ukształtuje cię
Cieszcie się na deszcze, trudno - tak ma być
A gdy przechodzicie piekło
Nie odwracajcie sie w tył
A złamane przysięgi, dedykuję to sprawcom
Dużym chłopcom z klocków Lego i ich pozerskim zabawkom
Przez całe życie to we mnie krąży
Ja lubię drążyć, wciąż wchodzić w głąb
Już nieraz zdarzyło mi się zwątpić
Czy aby dobry jest myśli prąd
I choć od lat jesteśmy dorośli spalamy mosty, wylewamy krew