Mówisz nie nawidzisz mnie
Mówisz nie nawidzisz mnie
Mówisz nie nawidzisz mnie
Mówisz nie nawidzisz mnie
Nie ma myśli, by to poszło na stracenie
Nie mam czasu, tłumaczy wiele
Mówisz nie nawidzisz mnie
Nie ma myśli, by to poszło na stracenie
Nie mam czasu, tłumaczy wiele
Stoisz i patrzysz na mnie, klarownie
Myślisz, że coś Ci powiem
Swoja dla siebie zachowam, nie każdy musi wiedzieć
Mówię tu ogóle, bliscy inna liga
Najgorzej gdy widzisz ból
Który aż jarzy się w oczach
Gdzie podziała się dusza piękna
Szczegóły, które nie zawsze dają wynik dodatni
Byleby nie było za późno by sprawy poukładać
To wyciągnięte wnioski o uczucia najtrwalsze
Czasami odświeżane są wskazówkami na dobrą trasę
W lekkim syfie lepiej mózg pracuje
Cechy odbijają się od luster
Nie ma miejsca na głowy puste
W lekkim syfie lepiej mózg pracuje
Cechy odbijają się od luster
Nie ma miejsca na głowy puste
Mówisz nie nawidzisz mnie
Mówisz nie nawidzisz mnie
Mówisz nie nawidzisz mnie
Tak już wiem, słyszałam to wielokrotnie
Tak źle ze mną, radź sobie
Chyba chwilowo gdy nie slyszę swohc ulubionych bitów
Miłość do muzyki czytam w senniku
Przeznaczenie, przeklenśtwo, czy atrybut
Czy muszę coś wybierać, nie
Nie muszę rezygnować by przetrwać w tym chce
Nie ma miejsca na dylemat, jak zachować się i błędów nie popełniać
Odwrócili się z problemem
Zarzekali na starcie inaczej, przyjaciele
To chyba słowa nie trwałe, czyli gówno warte
To chyba bez sens by robić za ofiarę
Hipokrytką jestem, choć cholernie staram się
Wkręcam na banie to co złe
Aferę robię, mimo że jestem winna
Ciągle bezkarna, ciągle niewinna
A to wszystko dzieje się tylko w mojej głowie